Twórcy
Autor
Witold Gombrowicz
Adaptacja i reżyseria
Mikołaj Grabowski
Na ekranie we własnych kompozycjach
Olga Mysłowska
Twórcy
Scenariusz i reżyseria
Krzysztof Materna
Teksty piosenek
Maciej Stuhr
Kostiumy
Urszula Czernicka
Muzyka
Janusz Stokłosa i Wojciech Kilar
Choreografia
Jarosław Staniek i Katarzyna Zielonka
Opracowanie muzyczne
Artur Sędzielarz
Reżyseria świateł
Marek Oleniacz
As. reż./Inspicjentka
Magdalena Gródek
Obsada

Krzysztof Bochenek

Anna Branny

Przemysław Branny

Natalia Hodurek

Marcin Kobierski

Izabela Kubrak

Wojciech Leonowicz

Tomasz Lipiński

Kamila Pieńkos

Maciej Sajur

Justyna Schneider

Kaja Walden

Marcel Wiercichowski

Magdalena Woleńska

Krzysztof Materna
Galeria
(9 zdjęcia)Twórcy
Autor
Ray Cooney
Adaptacja
Michael Barfoot
Tłumaczenie
Elżbieta Woźniak
Reżyser
Artur Barciś
Scenografia
Urszula Czernicka
Opracowanie muzyczne
Igor Przebindowski
Reżyseria świateł
Marek Oleniacz
As. reżysera/ inspicjent
Joanna Jaworska
Obsada

Ewelina Starejki
—
Jackie Smith

Lidia Olszak
—
Jackie Smith

Michał Kościuk
—
Mark Smith

Marcel Wiercichowski
—
Mark Smith

Jakub Bohosiewicz
—
Barry Smith

Anna Rokita
—
Stella Gardner

Małgorzata (Weronika) Piskorz
—
Inspektor Troughton

Marek Bogucki
—
Inspektor Porterhouse

Piotr Urbaniak
—
Bobby Franklyn
Joanna Jaworska
Reporter
Ludzki reżyser – rozmowa z Arturem Barcisiem
– Być może nie wszyscy widzowie wiedzą, że jest pan nie tylko aktorem, ale także od ponad dwudziestu lat reżyserem. Co pana skłoniło do przejścia na drugą stronę rampy?
– Reżyseria jest zupełnie innym zawodem. Podczas wielu prób, z różnymi reżyserami, zorientowałem się, że mam wystarczające i wiedzę, i wyobraźnię, żeby zaaranżować daną scenę w zupełnie inny sposób, niż to było proponowane. Czasami reżyser w ogóle nie wiedział, jak poprowadzić jakąś sytuację. Spora suma podobnych doświadczeń popchnęła mnie do decyzji, żeby po prostu spróbować. Kiedy to zrobiłem pierwszy raz, efekt był zadowalający. Ponadto, muszę się przyznać, reżyseria sprawia mi ogromna frajdę.
– Koledzy aktorzy poddają się panu, czyli – prosto rzecz ujmując – słuchają pana?
– Różnie to bywa. Kiedyś zdarzyła mi się sytuacja, że jedna z aktorek nie zauważyła wręcz, że jestem reżyserem. Widziała we mnie jedynie kolegę aktora. Chciała poprowadzić rolę po swojemu, wbrew tekstowi czy mojemu myśleniu. Rozstaliśmy się. Kiedy jestem reżyserem, biorę całkowitą odpowiedzialność za całokształt przedstawienia, a kiedy jestem aktorem, skupiam się na swojej roli. Teatr rządzi się własnymi prawami i prawdami. Nawet kiedy ja – aktor – Artur Barciś źle zagram jakąś rolę, to winien jest temu reżyser. W naszym teatralnym środowisku mawia się, że reżyser to pierwszy po Bogu i coś w tym jest. Ale ten pierwszy po Bogu ponosi konsekwencje tego pierwszeństwa; jeśli spektakl jest niedobry, jest to jego winą. Z drugiej strony ta odpowiedzialność jest niezwykle podniecająca, bo w sytuacji gdy przedstawienie odnosi sukces, to splendor spływa na reżysera, a aktorzy chcą z taką osobą współpracować w przyszłości.
– Artur Barciś reżyser jest: wymagający, stanowczy, wybuchowy, czy wręcz przeciwnie?
– Jestem bardzo wymagający. Prawdopodobnie dlatego, że wiele wymagam od siebie. Jeżeli na przykład umawiam się z zespołem na początek próby o dziesiątej, to oczekuję, że wszyscy o tej porze są już w pracy. Lubię punktualność, dotrzymywanie słowa, dyscyplinę. Ale ponieważ jestem także aktorem, potrafię być wyrozumiały. Wiem, że każdy jest człowiekiem i ma momenty jakiejś niedyspozycji, rozluźnienia. Jak Maciej Wojtyszko mawia: jestem ludzkim reżyserem. Finalnie najważniejsze jest przedstawienie, które trzeba zrobić. I nikogo, żadnego widza czy krytyka nie interesuje, ile po drodze było przypadków losowych i w jakiej kondycji doszliśmy do premiery. Liczy się efekt, za który reżyser bierze odpowiedzialność.
– Gra pan w Och-Teatrze w Maydayu Cooneya w reżyserii Krystyny Jandy, więc doskonale zna tę farsę. Czy realizacja prapremierowej adaptacji Barfoota to wyzwanie?
– Chociaż historia w Maydayu odNowa jest niby ta sama, to nie jest ten sam spektakl. Tutaj role są odwrócone i główną bohaterką jest kobieta, nie mężczyzna. To zmienia w bardzo dużym stopniu kontekst. Zupełnie inaczej przedstawia się np. sytuacja, kiedy Bobby Franklyn, który jest gejem, rozmawia z żoną głównego bohatera, jak poprzednio, a zupełnie inaczej, kiedy rozmawia z mężem głównej bohaterki, jak w naszym spektaklu. Prawda? Poza tym w tej adaptacji temat homoseksualizmu jest zdecydowanie dużo łagodniej potraktowany i nie nacechowany rubasznymi, prostackimi i niesmacznymi konotacjami.
– Mayday odNowa jest klasyczną farsą?
– Niby tak, ale ja go w ten sposób nie traktuję. Farsa zawiera w sobie elementy nieprawdopodobne. Dla mnie Mayday jest komedią. Doskonałą. Przecież to wszystko naprawdę mogło się zdarzyć…
– To pierwsze pana spotkanie z aktorami Bagateli.
– Pracujemy intensywnie i precyzyjnie z Zespołem, by stworzyć dobre przedstawienie. Relaksujące, ale świetnie zagrane i sprawnie wyreżyserowane. Powinno się udać choćby dlatego, że nikt mnie nie traktuje jak kumpla [śmiech].
rozmawiała Magdalena Musialik
Osoby
Recenzje
RMF 24 | Ujot.fm | e-teatr | Gazeta Wyborcza
Galeria
(10 zdjęcia)Twórcy
Adaptacja/Reżyseria
Marek Gierszał
Teksty piosenek
Artur Andrus
Scenografia
Katarzyna Wójtowicz
Kostiumy
Hanna Sibilski
Choreografia
Grzegorz Suski
Muzyka
Adam Opatowicz
Reżyseria świateł
Tomasz Wentland
Asystent reżysera/ inspicjent
Magdalena Gródek
Obsada

Krzysztof Bochenek
—
Maurycy Stolnik

Anna Rokita
—
Halina Bodziewicz, wdowa, jego siostra

Natalia Hodurek
—
Ida, jej córka

Izabela Kubrak
—
Franciszka, jej córka

Maciej Sajur
—
Alfred Stolnik, jego bratanek

Kosma Szyman
—
Kazimierz Czereśniak, malarz, przyjaciel Alfreda

Marcin Kobierski
—
Apolinary Feigenbaum, człowiek światowy

Magdalena Walach
—
Baronowa Sołowiejczyk, pisarka powieści z wydźwiękiem

Sławomir Sośnierz
—
Stanisław Bielański, były dyrektor teatru muzycznego

Aleksandra Godlewska
—
Amalia Tołbaczewska, jego szwagierka

Kamila Pieńkos
—
Fryderyka, jej córka

Dariusz Starczewski
—
Józef Gromski, major

Tomasz Lipiński
—
Adam Łopatowicz, prawie aktor

Piotr Różański
—
Jan, garson

Anna Branny
—
Kwiaciarka
Teatr pełen teatru – rozmowa z Markiem Gierszałem
– Possa nie jest nazwą gatunku teatralnego znaną szerokiej polskiej publiczności. A to określenie uzupełnia tytuł Pensjonatu Pana Bielańskiego.
– Myślę, że i niemiecka publiczność nie zna tego określenia zbyt dobrze, choć pochodzi ono z tradycji tamtejszego teatru, ale, jeśli dobrze pamiętam, zapożyczonej chyba w XVIII wieku od Francuzów… Wyjaśnijmy dla porządku, że possa to dawne określenie lekkiego utworu scenicznego o błahej treści. Possę cechuje lokalność. Bywa, że jej bohaterami są ogólnie znane miejscowej społeczności postaci. Niemiecką possę wyróżnia jeszcze tradycja, która nawiązuje do karnawałowych przemów okolicznościowych. Chyba najistotniejsze w possie jest to, że pomimo śmiania się z ludzkich przywar i ułomności nie jest moralizatorska. Tak też jest w przypadku Pensjonatu, który obśmiewając ludzką próżność, nie poucza i nie naucza, bohater nie ponosi żadnej kary, a widz nie jest sztorcowany. Raczej zawstydzenie czy odkrycie błędu bohatera przez samego siebie ma być zaproszeniem widza do przemyślenia postaw, pamiętając, że to tylko forma, żart i teatr śmiechu. Possa jest więc rodzajem umowy między twórcami a widzem, który wiedząc, z czym ma do czynienia, zwyczajnie godzi się na taki rodzaj rozrywki i zabawy.
– Razem z Herbertem Kaluzą jesteście autorami polskiej adaptacji Pension Schöller. Ta sztuka Carla Laufsa i Wilhelma Jacoby’ego jest sztandarowym lekkim utworem granym w niemieckich teatrach od momentu napisania w 1890 roku do dzisiaj. Dużo czasu zajęła adaptacja tego utworu? I skąd pomysł, żeby rzecz działa się w Krakowie?
– Naszą wersję Pensjonatu zawdzięczamy Adamowi Opatowiczowi, dyrektorowi Teatru Polskiego w Szczecinie, który tylko na podstawie mojej opowieści, bo jeszcze nie przygotowaliśmy polskiej wersji, w maju 2017 wyznaczył termin premiery już na październik! Na szczęście dla realizacji stało się to trzy miesiące później. Premiera Pension Schöller odbyła się w Berlinie, w którym też rozgrywa się akcja sztuki. Oczywiście w tradycji possy zmieniano miejsce akcji, dostosowując je do miasta, w którym tę sztukę grano. Zastanawiając się, gdzie osadzić polską wersję, w pewnym momencie zrozumieliśmy, że Kraków jest najlepszym miejscem ze względu na historyczną atrakcyjność oraz wyjątkową mentalność mieszkańców. I choć wcale nie od razu myśleliśmy o byłej stolicy, to decyzja ta okazała się celna. Mimo że nie jesteśmy krakusami, Herbert miał ogrom pomysłów, jak to miasto wykorzystać, ograć je. Muszę powiedzieć, że na początku pisaliśmy razem, ale to generowało zbyt wiele konfliktów. Więc zwyczajnie podzieliśmy się pracą i nawzajem siebie korygowaliśmy. Cyzelowaliśmy frazy, sytuacje itp. Czasami walczyliśmy na noże o słowo, frazę. Dlatego reżyserując spektakl, bardzo nalegam i proszę aktorów, by trzymali się napisanych kwestii. Ich rytmy, pointy to efekt ciężkiej pracy mojej i Herberta. Ale istotniejsze jest, że w każdej dobrej komedii najważniejsze są język, jego rytm, szyk zdania, zawiązanie dialogu i jego wybrzmienie. Bo dobrze napisany tekst buduje aktorowi rolę, a widzowi daje powód do śmiechu bez zasłon i woalek. Jak mawiał mój niedościgły mistrz Billy Wilder, do zrobienia dobrego filmu potrzebne są trzy rzeczy: dobry scenariusz, dobry scenariusz i dobry scenariusz.
– Zaproponowaliście – pan jako reżyser, projektantka kostiumów Hanna Sibilski i scenograf Katarzyna Wójtowicz – powrót do poetyki teatru retro. Inaczej ujmując, zapraszacie na spektakl, jakich się już mało ogląda się na współczesnych scenach. Kostiumy, scenografia, wieloobsadowość. Słowem: teatr pełen teatru i jego magii.
– Skoro wybrałem do realizacji farsę, której akcję osadziliśmy w c.k. Krakowie, kiedy to w mieście obowiązywał ruch lewostronny aż do 1922 roku, to nie chciałem jej widzieć w okrojonym plastycznie wydaniu. Jeżeli mówimy zatem o tzw. bogatej wystawie, to jest ona konsekwencją dramaturgicznego przemyślenia sztuki. Oczywiście można ubrać aktorów w garsonki i garnitury z sieciówki, ale jaki to ma sens w przypadku komedii dziejącej się ze sto dziesięć lat temu? Zapraszamy do karnawałowej possy – zabawy, dla której potrzebujemy obyczajowości uzasadniającej widzowi tok akcji i prawdopodobne zachowania bohaterów żyjących grubo ponad wiek temu. To dla nas, twórców, jest ważne. W związku z tym stawiamy na kostiumy i scenografię. Jednak proszę pamiętać, że ten świat prezentujemy ze współczesnej perspektywy, stąd wszędzie publiczność odnajdzie elementy dzisiejszych stylizacji. Z szacunku dla wrażliwości widowni Teatru Bagatela, dziękując naszą pracą za poświęcony nam czas, zadajemy sobie trud, żeby przygotować możliwie atrakcyjny spektakl. Skoro widz podjął wysiłek i wybrał się do teatru na Pensjonat Pana Bielańskiego, powinien otrzymać widowisko, na którym ma się nie nudzić. Umawiamy się z publicznością, że zapraszamy ją do niegdysiejszego, ale trochę im znanego świata, w którym nie ma scenicznego marazmu. Zapraszamy do teatru śmiechu, a nie do monotonii w teatrze, dlatego staramy się tworzyć kolorowe, ciekawe sceniczne sytuacje.
– Pensjonat Pana Bielańskiego jest komedią o próżności. To już zostało powiedziane. Bohaterowie, uważając się za unikatowe i ponadprzeciętne postaci, już sami się lokują w tym określeniu.
– Wszyscy jesteśmy próżni. I może dlatego Pensjonat jest taki ciekawy do wystawienia, że jego tematem jest właśnie próżność? [śmiech] Bardzo podoba mi się w tym tekście, że nie stawia się żadnego z bohaterów pod tablicą. My też nie lubimy być pouczani i karceni.
– Realizacja Pensjonatu w Bagateli jest już czwartą pańską pracą nad tym spektaklem. Zapewne już ma pan swoich ulubionych bohaterów. Jako absolwent Wydziału Aktorskiego krakowskiej PWST, czyli dyplomowany aktor, którą z postaci chciałby pan zagrać?
– Najchętniej wszystkie. Wszystkie po kolei. [śmiech] Może wstyd się przyznać, ale zazdroszczę aktorom, że mogą grać a to Stolnika, a to Bielańskiego, Jana czy Kwiaciarkę. Mówię zupełnie serio. Jak bym zagrał? To inna sprawa… na pewno nie tak dobrze, jak moi aktorzy, ale już sama możliwość zagrania takich „osobliwości“ wywołuje u mnie radość, więc perspektywa jest ogromnie kusząca.
rozmawiała Magdalena Musialik
Osoby
Recenzje
Wacław Krupiński | ujot fm | Gazeta Wyborcza | wattpad
Galeria
(8 zdjęcia)
Zwiastun do spektaklu „Bagatela śpiewa”
Twórcy
Scenariusz i reżyseria
Krzysztof Materna
Choreografia
Jarosław Staniek, Katarzyna Zielonka
Aranżacje muzyczne
Konrad Mastyło
Scenografia
Agata Stańczyk
Wybór kostiumów
Urszula Czernicka
Reżyseria świateł
Marek Oleniacz
Asystent reżysera/ inspicjent
Monika Handzlik
Zespół muzyczny
fortepian
Konrad Mastyło
kontrabas
Michał Braszak
instrumenty klawiszowe
Paweł Harańczyk
perkusja
Tomasz Kamiński
skrzypce
Zbigniew Paleta / Michał Chytrzyński
Obsada

Anna Branny

Natalia Hodurek

Kamila Klimczak

Izabela Kubrak

Kamila Pieńkos

Justyna Schneider

Kaja Walden

Krzysztof Bochenek

Przemysław Branny

Marcin Kobierski

Wojciech Leonowicz

Maciej Sajur

Patryk Szwichtenberg

Juliusz Krzysztof Warunek

Marcel Wiercichowski
Utwory wykorzystane w spektaklu
Teatr uczy nas żyć, muz. Zbigniew Wodecki, sł. Jacek Korczakowski
Niebieska patelnia, muz. Andrzej Nowak, sł. Wiesław Dymny
Litania, Leszek Kołakowski
Taka głupia to ja już nie jestem, muz. Zygmunt Konieczny, sł. autor nieznany
Ballada o ogonie, muz. Zygmunt Konieczny, sł. Tadeusz Kubiak
Stół, Andrzej Warchał
Ballada o cudownych narodzinach Bolesława Krzywoustego, muz. Andrzej Zarycki, sł. Gall Anonim
Nie wpuszczą cię do mnie, muz. Zygmunt Konieczny, sł. autor nieznany
Drzemka w kawiarni, muz. Zbigniew Raj, sł. Tytus Czyżewski
Rozmowa z Jędrkiem, muz. i sł. Andrzej Sikorowski
Masz przewrócone w głowie, muz. Marian Pawlik, sł. Leszek Aleksander Moczulski Bezsenność we dwoje, muz. Marian Pawlik, sł. Włodzimierz Patuszyński
Czarny Alibaba, muz. Bogusław Klimczuk, sł. Tadeusz Urgacz
Abyś czuł, muz. Jan Kanty Pawluśkiewicz, sł. Leszek Aleksander Moczulski
A taki miał być przyjemny nastrój, muz. Zbigniew Raj, sł. Stanisław Ignacy Witkiewicz Świniopas, Wiesław Dymny
Tango Anawa, muz. Jan Kanty Pawluśkiewicz, sł. Marek Grechuta, Marek Czuryło
Jaka róża, taki cierń, muz. Włodzimierz Korcz, sł. Jacek Cygan
Wesele, muz. i opr. tekstu Marek Grechuta, sł. Stanisław Wyspiański
Ach te baby, muz. Roman Palester, sł. Jerzy Nel
W dzikie wino zaplątani, muz. Jan Kanty Pawluśkiewicz, sł. Marek Grechuta
Dziewczyna z konwaliami, muz. Wojciech Trzciński, sł. Marian Skolarski
Rzuć to wszystko, co złe, muz. Zbigniew Wodecki, sł. Leszek Długosz
Ku pokrzepieniu serc /Polonez, muz. Wojciech Kilar, sł. Maciej Stuhr
Krzysztof Materna
Parę słów
To ja. Przedstawiam się Państwu oficjalnie, nie tylko jako Zastępca Dyrektora do spraw Artystycznych Teatru Bagatela, ale również jako scenarzysta i reżyser spektaklu, na który Państwa zaprosiliśmy. Odpowiadam za wszystko, co zobaczycie. Zaprosiłem Państwa do wspólnej podróży sentymentalnej po moim krakowskim życiorysie. Realizując znane motto, które wypowiada jeden z bohaterów kultowego filmu Rejs – „Najlepiej lubimy piosenki, które znamy” – wybrałem piosenki, które znam najlepiej, które Państwo też znacie, a które nigdy się nie zestarzeją, bo są po prostu świetne i literacko, i muzycznie. Wybrałem je również pod tym kątem, żeby dać szansę wspaniałemu zespołowi świetnie śpiewających aktorów Teatru Bagatela na stworzenie nowego oblicza tych piosenek. Nie robimy coverów, nie ścigamy się z oryginałami, przedstawiamy nowe wersje, muzycznie i interpretacyjnie podkreślając wspaniałą twórczość krakowskich autorów i kompozytorów.
Jeśli coś się utrwala przez wszystkie pokolenia, jeśli się nie starzeje, to znaczy, że jest to prawdziwa sztuka. Wspominam w tym spektaklu nie tylko wspaniałych kompozytorów i autorów tekstów, ale również legendarne postaci krakowskiej Piwnicy pod Baranami: Wiesława Dymnego, Andrzeja Warchała, i wielkiego polskiego filozofa Leszka Kołakowskiego. Ich teksty mają szczególną wartość, bo kiedy się ich słucha, sprawiają wrażenie, jak gdyby były napisane wczoraj. Takie samo wrażenie sprawiały dziesięć, dwadzieścia i trzydzieści lat temu. Proszę mi wybaczyć ten sentymentalny wybór, ale jest to mój osobisty powrót do młodości, do czasów, w których się wychowałem, do związków z legendarną Piwnicą pod Baranami, do przyjaźni z Andrzejem Zauchą, Markiem Grechutą, Zbyszkiem Wodeckim. Ich piosenki interpretujemy dzisiaj na nowo, a wspominam jako nieodżałowanych, Wielkich Artystów. Spotkania z nimi, a także z genialnymi krakowskimi poetami, kompozytorami i instrumentalistami, to powrót do czasów, które mnie kształtowały i które zadecydowały o tym, jaki mam gust. Mam nadzieję, że nasz spektakl, zwłaszcza po depresyjnym okresie pandemii, sprawi Państwu przyjemność, a jednocześnie uświadomi, jak wszyscy możemy być dumni z potencjału krakowskich twórców.
Osoby
Recenzje
Krakowskie Forum | MDK łaziska | Gazeta Wyborcza | Gazeta Krakowska | Dziennik Teatralny
Tytuł
Twórcy
Parafraza przekładowa
Tadeusz Nyczek
Reżyseria/opr. dramaturgiczne/ scenografia/ opr. muzyczne
Mikołaj Grabowski
Scenografia
Agata Stańczyk
Reżyseria świateł
Michał Grabowski
Współpraca przy realizacji świateł
Marek Oleniacz
Współpraca przy realizacji dźwięku
Piotr Kłembukowski
As. reżysera/ inspicjent
Joanna Jaworska
Obsada

Dariusz Starczewski
—
Antoni Ciąg-Dmuchanowski, Naczelnik

Anna Rokita
—
Anna, żona Naczelnika

Izabela Kubrak
—
Maria, córka Naczelnikostwa

Maciej Sajur
—
Jan Maria Chlestakow, podróżny

Ewelina Starejki
—
Tamara Łopotowska, dyrektorka szkoły

Juliusz Krzysztof Warunek
—
Filip Poziomka, kierownik ośrodka zdrowia

Michał Kościuk
—
Filip Poziomka, kierownik ośrodka zdrowia

Jakub Bohosiewicz
—
Amos Łapski-Capski, sędzia powiatowy

Wojciech Leonowicz
—
Amos Łapski-Capski, sędzia powiatowy

Marcel Wiercichowski
—
Anatol Boczek, kierownik poczty

Sławomir Sośnierz
—
Piotr Dobczyński, wścibski I

Marcin Kobierski
—
Piotr Bobczyński, wścibski II

Aleksandra Godlewska
—
Piwowarska / Rewizor
Obsada

Dariusz Starczewski
—
Antoni Ciąg-Dmuchanowski, Naczelnik

Anna Rokita
—
Anna, żona Naczelnika

Izabela Kubrak
—
Maria, córka Naczelnikostwa

Maciej Sajur
—
Jan Maria Chlestakow, podróżny

Ewelina Starejki
—
Tamara Łopotowska, dyrektorka szkoły

Juliusz Krzysztof Warunek
—
Filip Poziomka, kierownik ośrodka zdrowia

Michał Kościuk
—
Filip Poziomka, kierownik ośrodka zdrowia

Jakub Bohosiewicz
—
Amos Łapski-Capski, sędzia powiatowy

Wojciech Leonowicz
—
Amos Łapski-Capski, sędzia powiatowy

Marcel Wiercichowski
—
Anatol Boczek, kierownik poczty

Sławomir Sośnierz
—
Piotr Dobczyński, wścibski I

Marcin Kobierski
—
Piotr Bobczyński, wścibski II

Aleksandra Godlewska
—
Piwowarska / Rewizor
Warto wiedzieć
Wyróżnienia
Przedstawienie wyróżnione na XXV Ogólnopolskim Festiwalu Komedii Talia w Tarnowie w 2021 nagrodą za wyśmienitą kreację zbiorową dla całego zespołu aktorskiego.
Utwory wykorzystane w spektaklu
Therefore I Am, muz. i sł. Billie Eilish O’Connell, Finneas Baird O’Connell
Le nozze di Figaro (Sull’aria… Che soave zeffiretto), muz. Wolfgang Amadeus Mozart, sł. Lorenzo Da Ponte
Willing And Able, muz. i sł. Anthony Tyrone Moseley, Prince Rogers Nelson, Levi Seacer Jr
Samotność dźwięków, muz. Tomasz Sikorski Żarzące się węgielki, muz. Adam Makowicz
Scenografia
W scenografii wykorzystano kurtynę autorstwa Tadeusza Bystrzaka
W spektaklu jako rekwizyty użyte zostały wyroby tytoniowe.
Historia dramatu Rewizor
Rewizor miał prapremierę w Teatrze Aleksandryjskim w Petersburgu w roku 1836, która zakończyła się skandalem. Gogol chciał swoją sztuką obnażyć nieprawidłowości w systemie państwowym oraz prowincjonalną mentalność i hipokryzję urzędników. Po premierze wielokrotnie zmieniał tekst swojego dzieła, opatrując je wskazówkami, jak należy grać: „nic tu nie powinno być przesadzone albo trywialne, nawet w najmniejszych rolach […]. Im mniej aktor będzie myśleć o tym, żeby śmieszyć i być zabawnym, tym silniej objawi się komizm jego roli”. Rewizor z jednej strony jest krytyką społecznych realiów carskiej Rosji i stosunków panujących na prowincji, a z drugiej – ponadczasowym komentarzem do ludzkich przywar i układów opartych na strachu. Kultowe zdanie z Rewizora „Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie” nie straciło na aktualności pomimo upływu ponad stu pięćdziesięciu lat. Historia zawarta w sztuce ma prawdziwy rodowód. Gogol zwrócił się do Puszkina w liście, prosząc go o podsunięcie „z gruntu rosyjskiej anegdoty”. Pierwowzorem oszusta był Płaton Wołkow, petersburski bon vivant. Wobec dziwnego zbiegu okoliczności dygnitarze miasteczka, w którym Wołkow akurat przebywał, wzięli go za rewizora, kontrolującego „z najwyższego rozkazu” gubernię. Dalsza historia przebiegała dokładnie tak jak w sztuce Gogola – oszust błyskawicznie wszedł w swoją rolę, owijając sobie wokół palca całą miejscową elitę, a gdy pojawiło się niebezpieczeństwo przyjazdu prawdziwego rewizora – Wołkow po prostu uciekł.
Osoby
Mikołaj Grabowski – aktor filmowy, teatralny i telewizyjny, reżyser teatralny i pedagog. Ukończył krakowską PWST na wydziałach aktorskim (1969) i reżyserii dramatu (1977). Jako aktor pracował w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie (1969–1977), jako reżyser – w teatrach im. Norwida w Jeleniej Górze (1977–1979) i im. Jaracza w Łodzi (1979–1981 i 1988–1992). Pełnił funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego teatrów Polskiego w Poznaniu (1981–1982), Słowackiego (1982–1985) i Starego Teatru (2002–2012) w Krakowie oraz dyrektorem artystycznym Teatru Nowego w Łodzi (1999–2002). W latach 1969–1973 był asystentem, a od 1998 do 2002 dziekanem Wydziału Reżyserii Dramatu w krakowskiej PWST. Gościnnie występował i reżyserował m.in. w krakowskim Teatrze STU, warszawskim Teatrze IMKA i w Pantheater Kampnagel w Hamburgu. Współpracował także z Teatrem Telewizji i Teatrem Polskiego Radia. Wielokrotnie powracał do twórczości Witolda Gombrowicza jako reżyser i aktor, wystawiając m.in. Trans-Atlantyk w teatrach Jaracza (1981 i 1989), Słowackiego (1982), Śląskim (1993), Starym Teatrze (2008) oraz Dzienniki w Teatrze IMKA (2010). Zrealizował trzyczęściową adaptację pamiętników Jędrzeja Kitowicza: Opis obyczajów, czyli… jak zwyczajnie wszędzie się miesza złe do dobrego w Teatrze STU i Teatrze Telewizji (1990) Opis obyczajów część II w Teatrze Słowackiego (1996) oraz O północy przybyłem do Widawy… czyli Opis obyczajów III w Teatrze IMKA (2010). Adaptował też kilkukrotnie prozę Henryka Rzewuskiego: Pamiątki Soplicy w teatrach Jaracza (1981) i Telewizji (1983), Listopad w teatrach Polskim w Poznaniu (1982), Słowackiego (1983) oraz Telewizji (1995). W 2009 zainicjował program tematyczny „re_wizje/sarmatyzm” w Starym Teatrze. W Teatrze Bagatela można go zobaczyć w zagranym i wyreżyserowanym spektaklu Dialogi polskie, czyli rozmowy prawdziwych Polaków z Gombrowiczem (2019). Ma na koncie blisko czterdzieści nagród i wyróżnień, w tym Nagrodę im. Konrada Swinarskiego (1981), Złoty Krzyż Zasługi (1998) i Srebrny Medal Zasłużony Kulturze – Gloria Artis (2005).
Tadeusz Nyczek – krytyk literacki, teatralny i plastyczny, autor scenariuszy, reżyser widowisk teatralnych i telewizyjnych. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikował artykuły i recenzje na łamach prasy literackiej i kulturalnej od 1969 roku – m.in. w „Życiu Literackim”, „Dialogu”, „Przeglądzie Powszechnym”, „Piśmie” i w „Gazecie Wyborczej”. Wraz z Maciejem Szybistem prowadził krakowską galerię sztuki Inny Świat (1984–1992) oraz – z Janem Polkowskim i Andrzejem Sulikowskim – niezależne wydawnictwo ABC (w 1981 roku, działało do 13 grudnia tego roku). Prowadził warsztaty dramaturgiczne w Studium Literacko-Artystycznym na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 1984 roku wykłada na Wydziale Reżyserii krakowskiej PWST, a od 2012 jest kierownikiem literackim w warszawskim Teatrze Ateneum. Napisał kilkanaście książek krytycznych o literaturze, teatrze i malarstwie, m.in. Pełnym głosem. Teatr studencki w Polsce 1970–1975 (1980), Lakierowanie kartofla i inne teksty teatralne (1985); Plus nieskończoność. Trzy tercety krytyczne na poezję, teatr i malarstwo (1997); Kos. O Adamie Zagajewskim (2002); ); Tyle naraz świata. 27 x Szymborska (2005); Salon Niezależnych. Dzieje pewnego kabaretu (2008), Po co jest sztuka? Rozmowy z pisarzami (2012). Laureat Nagrody im. B. Sadowskiej (1989) oraz Nagrody im. Kazimierza Wyki za twórczość eseistyczną i krytycznoliteracką (2000).
Mikołaj Gogol – (1809–1852). Rosyjski pisarz, poeta, dramaturg i publicysta pochodzenia ukraińskiego. Debiutował w latach 1831–1832 zbiorem opowiadań o tematyce ukraińskiej Wieczory na chutorze niedaleko Dikańki. Wkrótce jednak jego zainteresowania podążyły w stronę życia codziennego mieszkańców Imperium Rosyjskiego, które opisywał w charakterystycznym dla siebie groteskowym stylu. Najbardziej znane utwory utrzymane w tym nurcie to cykl Petersburskie opowiadania (1835–1842), Arabeski (1835) Rewizor (1836) i Ożenek (1842). W latach 1836–1841, kiedy pisarz przebywał za granicą, powstało jego dzieło życia – powieść Martwe dusze. W zamyśle miała być to wielka epopeja o Rosji, na wzór Boskiej komedii Dantego, jednak pomysł ten nigdy nie został zrealizowany. Ukazał się jedynie pierwszy tom, który ściągnął na autora liczne ataki, oskarżenia o szkalowanie, a nawet zdradę narodu. Równocześnie jednak krytycy caratu uznali dzieło za wybitną satyrę na prowincjonalność Rosji. Drugi tom powieści nie został ukończony. Autor zamierzał ukazać w nim zmienione poglądy, czuł jednak, że nie byłoby to zgodne z jego prawdą.
Recenzje
Gazeta Wyborcza | Dziennik Teatralny | e-teatr | teatrologia.info
Galeria
(9 zdjęcia)Twórcy
Autorzy
Witold Gombrowicz, Henryk Rzewuski, Jędrzej Kitowicz
Reżyseria/ aranżacja przestrzeni, kostiumy/ ruch sceniczny
Mikołaj Grabowski
Muzyka
Zygmunt Konieczny
Reżyseria świateł:
Michał Grabowski
Asystent reżysera ds. scenografii i kostiumów
Agata Stańczyk
Asystent reżysera/ inspicjent/ sufler
Joanna Jaworska
Obsada

Wojciech Leonowicz
—
Postać z tekstów Gombrowicza

Urszula Grabowska-Ochalik
—
Postać z tekstów Gombrowicza

Maciej Sajur
—
Postać z tekstów Gombrowicza

Izabela Kubrak
—
Postać z tekstów Gombrowicza

Natalia Hodurek
—
Postać z tekstów Gombrowicza

Ewelina Starejki
—
Postać z tekstów Rzewuskiego i Kitowicza

Paweł Sanakiewicz
—
Postać z tekstów Rzewuskiego i Kitowicza

Dariusz Starczewski
—
Postać z tekstów Rzewuskiego i Kitowicza

Kosma Szyman
—
Postać z tekstów Rzewuskiego i Kitowicza

Artur Sędzielarz
—
Organista
„Polak z natury swojej jest Polakiem” – rozmowa z Mikołajem Grabowskim
Osoby
Mikołaj Grabowski – aktor filmowy, teatralny i telewizyjny, reżyser teatralny i pedagog. Absolwent krakowskiej PWST na wydziałach aktorskim (1969) i reżyserii dramatu (1977). Po studiach grał w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie (1969–1977), następnie, jako reżyser, pracował w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze (1977–1979) i w Teatrze im. Jaracza w Łodzi (1979–1981 i 1988–1992). Był także dyrektorem naczelnym i artystycznym teatrów Polskiego w Poznaniu (1981–1982), Słowackiego (1982–1985) i Starego (2002–2012) w Krakowie oraz dyrektorem artystycznym Teatru Nowego w Łodzi (1999–2002). Od 1969 do 1973 asystent w krakowskiej PWST, a w latach1998–2002 dziekan Wydziału Reżyserii Dramatu tamże. Gościnnie występował i reżyserował na wielu scenach w kraju i za granicą, m.in. w krakowskim Teatrze STU, warszawskim Teatrze IMKA i w hamburskim Pantheater Kampnagel. Współpracował z Teatrem Telewizji i Teatrem Polskiego Radia. W Teatrze Bagatela wyreżyserował Dialogi polskie (2020) oraz Rewizora (2021).
Jędrzej Kitowicz – (1728–1804) ksiądz, historyk, pamiętnikarz, kronikarz. pracował u różnych dygnitarzy kościelnych (m.in. u biskupa Antoniego Ostrowskiego) i na dworach magnackich, przez wiele lat był także proboszczem w Rzeczycy. Walczył podczas konfederacji barskiej. Autor dwóch nieukończonych dzieł: Opisu obyczajów za panowania Augusta III (1840, wyd. pełne 1951), w którym drobiazgowo odmalował życie szlachty z XVIII wieku, oraz Pamiętników, czyli Historii polskiej (1840, wyd. pełne 1971) z czasów Augusta III i Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Henryk Rzewuski – (1791–1866) prozaik i publicysta, publikował pod pseudonimem Jarosz Bejła. Był m.in. urzędnikiem do specjalnych poruczeń w Warszawie przy namiestniku Iwanie Paskiewiczu. Wydawał i redagował „Dziennik Warszawski” (1851–1856). Jedna z jego sióstr, Ewelina Hańska, była żoną Honoriusza Balzaka, a druga – Karolina Sobańska – tajną agentką rosyjskiej policji carskiej, kochanką Mickiewicza i Puszkina. Odbył wiele podróży, m.in. z Adamem Mickiewiczem. Uważany za autora gatunku gawędy szlacheckiej, której najdoskonalszym przykładem są jego Pamiątki Soplicy (1839–1841), które wzbudziły zachwyt Adama Mickiewicza i zainspirowały go do napisania Pana Tadeusza. Rzewuski napisał także powieści Listopad (1845–1846) i Zaporożec (1854) oraz wydał cykl szkiców Mieszaniny obyczajowe (1841–1843). Listopad – nowatorski gatunek powieści w duchu twórczości Waltera Scotta – uważany jest za najlepszą polska powieść historyczną przed Henrykiem Sienkiewiczem.
Witold Gombrowicz – (1904–1969) pisarz, publicysta, autor dramatów. Porzucił pracę aplikanta, by móc pisać literaturę. Debiutował w 1933 roku zbiorem opowiadań Pamiętnik z okresu dojrzewania, ale prawdziwą sławę przyniosła mu powieść Ferdydurke (1937). Z tej powieści pochodzą Gombrowiczowskie określenia, do dzisiaj obecne w języku polskim, takie jak „upupienie” czy „przyprawić komuś gębę”. Od 1939 Gombrowicz przebywał na emigracji: do 1963 w Argentynie, od 1964 aż do śmierci we Francji. Na emigracji napisał swoje kolejne słynne powieści, m.in. Trans-atlantyk (1953), Pornografię (1960) i Kosmos (1965). Niezwykle istotną częścią jego twórczości był prowadzony w latach 1953–1969 Dziennik, w którym z właściwym sobie cynicznym humorem opisywał własne losy, a także wchodził w rozważania natury filozoficznej, rozliczał się z polską tradycją i kulturą oraz komentował bieżące wydarzenia polityczne. Trzy powieści Gombrowicza zostały sfilmowane: Pornografia (reż.Jan Jakub Kolski, 2003), Ferdydurke (reż. Jerzy Skolimowski, 1992) oraz Kosmos (reż. Andrzej Żuławski, 2015).
Recenzje
Dziennik Teatralny | Miasto Kobiet | Gazeta Wyborcza | e-teatr | teatrologia.pl | Radio Kraków
Galeria
(8 zdjęcia)Twórcy
Autor
Ota Pavel
Tłumaczenie
Andrzej Czcibor-Piotrowski
Adaptacja
Paweł Szumiec
Reżyseria/ ruch sceniczny
Jan Szurmiej
Scenografia
Wojciech Jankowiak
Kostiumy
Marta Hubka
Aranżacja/ opracowanie muzyczne
Teresa Wrońska
Kierownictwo muzyczne
Artur Sędzielarz
Reżyseria świateł
Marek Oleniacz
As. reż./ inspicjent/ sufler
Monika Handzlik
Obsada

Przemysław Branny
—
Ota / Franciszek Koralik / Karol Proszek

Krzysztof Bochenek
—
Tatuś

Katarzyna Litwin
—
Mamusia

Jakub Bohosiewicz
—
Franciszek Koralik / Karol Proszek / Biegacz Drugi

Kamila Klimczak
—
Irma Koralik / Sarna

Marek Bogucki
—
Venegreen/ Doktor Jakubczyk/ Karol Kowarzyk/ Pan Szczodry/ Sędzia na wystawie królików/ Bie-gacz Pierwszy

Michał Kościuk
—
Venegreen/ Doktor Jakubczyk/ Karol Kowarzyk/ Pan Szczodry/ Sędzia na wystawie królików/ Bie-gacz Pierwszy

Aleksandra Godlewska
—
Vratislav Nechleba / Esesman Drugi

Lidia Olszak
—
Hostessa / Służąca Doktora Jakubczyka / Esesman Piereszy

Patryk Szwichtenberg
—
Hostess / Tłumacz Języka Migowego / Lokaj Doktora Jakubczyka / Model / Biegacz Trzeci

Anna Branny
—
Pielęgniarze

Alina Kamińska
—
Pielęgniarze

Kamila Pieńkos
—
Ordynator Szpitala / Klarnecista

Artur Sędzielarz
—
Ordynator Szpitala / Klarnecista
I śmieszno, i straszno – rozmowa z Janem Szurmiejem
Osoby
Jan Szurmiej – aktor, reżyser, inscenizator i choreograf żydowskiego pochodzenia, znawca kultury żydowskiej. Karierę artystyczną zaczynał we wrocławskim Teatrze Pantomimy (1965–1971), następnie jako absolwent Studium Aktorskiego przy Teatrze Żydowskim im. Ester Rachel Kamińskiej został jego etatowym aktorem (1971–1991). Zagrał tam m.in. Kopła w Wielkiej wygranej (1972, reż. J. Rotbaum), Hunona w Dybuku (1973, reż. S. Szurmiej), Happy’ego w Śmierci komiwojażera (1975, reż. S. Szurmiej), Benię Krzyka w Zmierzchu (1976, reż. A. Witkowski), Christiana Hortkopfa w Jakubie i Ezawie (1980, reż. J. Berger). W 1976 zdał w Warszawie eksternistyczny egzamin dla aktorów dramatycznych. Wystąpił także w wielu filmach i serialach, z których najważniejsze to Sanatorium pod klepsydrą (1974), Dybuk (1979), Austeria (1982), Królewskie sny (1990), Szuler (1991) i Faceci do wzięcia (2006). W latach 1990–1993 był dyrektorem naczelnym i artystycznym Teatru Muzycznego Operetki Wrocławskiej – obecny Teatr Capitol, głównym reżyserem Opery Wrocławskiej oraz starszym wykładowcą Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Pełnił także funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego Teatru Muzycznego Roma (1992–1994), głównego reżysera Teatru Żydowskiego (1996–1997), dyrektora generalnego Stowarzyszenia Niezależnych Autorów Radiowych i Telewizyjnych (1996–2000). Był twórcą i dyrektorem artystycznym Festiwalu im. Anny German w Zielonej Górze (2001–2007), wykładowcą w Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów Społecznych im. Giedroycia (2004–2005), a od 2002 roku jest dyrektorem Agencji Teatralno-Filmowej AGART przy Fundacji Odrodzenie. Od wielu lat współpracuje z teatrami w całej Polsce jako reżyser, inscenizator i choreograf. Ma w dorobku ponad sto realizacji, m.in. Sztukmistrza z Lublina, Cymes! Cymes!, Wielką wodę, Zorbę i Skrzypka na dachu. Wielokrotnie nagradzany i odznaczany, m.in.: Złotym Krzyżem Zasługi za osiągnięcia w dziedzinie kultury (1985), Medalem 30-lecia Agencji Artystycznej PAGART za promowanie kultury polskiej za granicą (1987), Grand-Prix na Festiwalu Sztuki Aktorskiej w Kaliszu za musical Piaf (1993), Grand-Prix na festiwalu w Moguncji za reżyserię spektaklu Sztukmistrz z Lublina (1994, Teatr Współczesny we Wrocławiu), Złotą Łódką za reżyserię spektaklu Skrzypek na dachu (2000, Teatr Muzyczny w Łodzi, w kategorii Spektakl Roku), Złotymi Maskami za reżyserię spektaklu Skrzypek na dachu (2004, Teatr Bagatela, w kategorii Spektakl Roku), Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za zasługi w dziedzinie kultury (2005).
Ota Pavel, właśc. Otto Popper (1930–1973) – czeski pisarz, dziennikarz i reporter sportowy. Wczesne dzieciństwo spędził w Pradze, potem jego rodzina przeprowadziła się do rodziców ojca do Buštěhradu. W czasie II wojny światowej jego ojciec oraz bracia, Jiří i Hugo, zostali wywiezieni do obozu koncentracyjnego, on zaś z matką Herminą, która była Czeszką, pozostał w Buštěhradzie. W wieku trzynastu lat pracował jako górnik w kopalni w Kladnie. Po wojnie jego ojciec i bracia szczęśliwie wrócili żywi, on zaś skończył szkołę handlową i językową. Przez pewien czas trenował hokejową młodzież w praskim klubie Sparta. Od 1949 roku pracował jako komentator sportowy w Czechosłowackim Radiu oraz jako reporter sportowy w czasopismach „Stadion” i „Československý voják”. Swoje reportaże-opowiadania o tematyce sportowej zaczął od 1964 roku wydawać w formie książkowej. W lutym 1964 roku zapadł na ciężką chorobę psychiczną, zdiagnozowaną jako cyklofrenia, psychoza maniakalno-depresyjna z elementami schizofrenii. Walcząc z chorobą szukał oparcia na łonie przyrody, łowiąc ryby. Nie przestał jednak pisać – w tym czasie powstały jego najsłynniejsze dzieła, wspomnienia z dzieciństwa i młodości. Z choroby nigdy się nie wyleczył.
Recenzje
teatralny.pl | Gazeta Wyborcza | kempinsky.pl | e-teatr | krakow.pl | lovekrakow | TVP | Dziennik Teatralny
Twórcy
Autorka
Martyna Lechman
Reżyseria
Marek Bogucki i Maciej Sajur
Scenografia
Urszula Czernicka
Muzyka
Artur Sędzielarz
Reżyseria świateł
Marek Oleniacz
Obsada

Marek Bogucki
—
Marek/ Doradca/ Karczmarz/ Gołąb/ Król/ Konserwator Zabytków/ Wit Stwosz/ Krowa

Maciej Sajur
—
Maciek/ Książę/ Gołąb/ Szewczyk Dratewka/ Wawrzek

Natalia Hodurek
—
Kinga/ Krowa/ Księżniczka Wandzia/ Owca/ Konserwatorka Zabytków/ Posąg Maryi/ Przekupka

Artur Sędzielarz
—
Kajtek/ Wiedźma/ Smok/ Wiejski Chłopiec/ Król/ Przekupka
Osoby
Recenzje
Galeria
(7 zdjęcia)Twórcy
Autor
Bernard Slade Newbound
Tłumaczenie
Elżbieta Woźniak
Reżyseria/ opr. muzyczne
Henryk Jacek Schoen
Scenografia
Joanna Schoen
Autor muzyki do piosenki
Artur Sędzielarz
Reżyseria świateł
Tomasz Wentland
As. reż./ inspicjent/ sufler
Joanna Jaworska
Osoby
Recenzje
Galeria
(11 zdjęcia)Twórcy
Reżyseria
Paweł Pitera
Tłumaczenie
Elżbieta Woźniak
Scenografia
Joanna Schoen
Reżyseria świateł
Marek Oleniacz
Asystent reż./ inspicjent/ sufler
Monika Handzlik
Oprawa muzyczna
Monika Handzlik
Obsada

Krzysztof Bochenek
—
Eryk Swan

Urszula Grabowska-Ochalik
—
Linda Swan

Lidia Olszak
—
Linda Swan

Michał Kościuk
—
Norman Basset

Marek Kałużyński
—
Norman Basset

Przemysław Branny
—
Pan Jenkins

Tomasz Lipiński
—
Pan Jenkins

Piotr Różański
—
Wujek George

Paweł Sanakiewicz
—
Wujek George

Izabela Kubrak
—
Sally Chessington

Małgorzata (Weronika) Piskorz
—
Sally Chessington

Izabela Kubrak
—
Brenda Dixon

Sławomir Sośnierz
—
Dr Chapman

Piotr Urbaniak
—
Dr Chapman

Marek Bogucki
—
Pan Forbright

Jakub Bohosiewicz
—
Pan Forbright

Katarzyna Litwin
—
Pani Cowper

Ewa Mitoń
—
Pani Cowper

Natalia Hodurek
—
Brenda Dixon

Kamila Pieńkos
—
Brenda Dixon
Ryzykowna forsa – rozmowa z reżyserem
– Kiedyś usłyszałam, jak pan mówił, że nie lubi, kiedy aktorzy starają się bronić ról granych w farsach. Dlaczego?
– Dalej stoję na tym stanowisku. Dawno temu, w jakimś nie za dużym teatrze, przygotowywałem farsę. I miałem tam wielopłaszczyznową, długą i do niczego nie prowadzącą rozmowę z jedną z aktorek. Ta pani, mocno starsza dama, broniła – hamletyzując przy tym nadmiernie – swojej postaci. Nie brała pod uwagę tego, jak autor napisał tę postać, dlaczego jest taka, a nie inna, jaką pełni funkcję w dramaturgicznej strukturze sztuki. Na siłę chciała ze swojej bohaterki uczynić co najmniej słodką, dobrą i powszechnie kochaną postać. Wtedy, z lekka zirytowany, powiedziałem jej, że polską aktorkę poznaje się – oczywiście czasami – po tym, że stara się za wszelką cenę bronić farsowej postaci. A tu nie ma czego bronić, to nie ma sensu. Trzeba brać materiał, zawierzyć autorowi oraz reżyserowi i grać.
– W takim razie proszę powiedzieć, jakich wskazówek udziela pan aktorom, tłumacząc sens bycia-życia ich scenicznych bohaterów?
– Zacznę w ten sposób: polski teatr po II wojnie światowej przechodził różne dziwaczne koleje losu. Dotknęły go najrozmaitsze kretynizmy, z którymi w cywilizowanym teatralnym świecie się uporano. Jednym z owych niezrozumiałych dla mnie dziwactw było stanowisko głoszące, że nie istnieje emploi aktorskie. Każdy zagra każdego. Dobrze, że nie wiedzieli o tym na świecie i Danny DeVito nie został obsadzony w roli Conana Barbarzyńcy. Skutki takich właśnie guseł i wierzeń ludowych widać w wielu źle obsadzanych rolach. Ja natomiast uważam, że emploi jest ważne i nie można od niego uciekać. Wiem, że określenie „emploi” było wręcz zakazane i używali go jedynie ludzie niegodni wejść do świątyni sztuki teatralnej, ale między innymi i dlatego ja je stosuję. Emploi pozwala aktorowi łatwiej wejść w rolę, jest trampoliną, by precyzyjniej kreować to, co zapisane w tekście. Reasumując: po pierwsze uważam, że aktorów powinno się obsadzać, biorąc pod uwagę ich emploi, a po drugie trzeba dokładnie czytać, co jest zapisane w scenariuszu. Bo muszę wyjaśnić, że jestem wyjątkowo twardym, wręcz nudnym w swoim uporze przeciwnikiem poprawiania autorów. A wic polega na tym, że trzeba zagrać, to, co jest napisane. Jak się ma inny pomysł, należy samemu natychmiast zabrać się za dramatopisarstwo.
– Słowem, nie poprawia pan tekstów?
– Nie, choć czasami się zżymam na jakość tłumaczeń. Angielski jest moim drugim językiem, więc czasami widzę niezgrabności przekładów, ale to nie znaczy, że pracuję za tłumacza. Zdarza mi się coś poprawić, bo wiem, że to lepiej brzmi, albo jest ściślejszym, bardziej precyzyjnym określeniem, niemniej robię to bardzo rzadko i z obrzydzeniem. Podoba mi się system pracy, notabene stosowany kiedyś przez Rosjan, gdy utwór opracowuje dwóch tłumaczy. Pierwszy robi rzetelny przekład, a drugi jest autorem jego literackiej wersji. Nie każdy przecież ma dar wyczucia paradoksu, żartu słownego, ironii.
– Skoro padło słowo „żart”, to proszę powiedzieć, która z fars jest panu bliższa: angielska czy francuska?
– Zdecydowanie angielska, bo ma charakter filmowy. Jest sytuacyjna. Nie odmawiam jej, oczywiście dowcipnych, ciętych dialogów, ale śmiech wywołuje przede wszystkim filmowa, fabularna, mająca początek, środek i koniec sytuacja. Jak by pokusić się o zmierzenie budowy angielskiej farsy, to wychodzi, że trzydzieści–czterdzieści procent żartów wynika z tego, że „coś się dzieje”. W farsie francuskiej dominuje dialog. Oparta na słowie, jest gatunkiem zdecydowanie bardziej teatralnym, tutaj w znaczeniu: statycznym. Może dlatego wolę francuskie komedie niż te angielskie. Ale jeśli chodzi o klasyczną farsę – stawiam na Brytyjczyków.
– Praca nad Ryzykowną forsą to praca z bardzo dużym zespołem aktorskim. Przecież – jak to jest w zwyczaju Bagateli – mamy do czynienia z podwójną, łącznie osiemnastoosobową obsadą. Jak sobie pan z tym radzi?
– Tym razem, w przeciwieństwie do poprzednich realizacji w Teatrze Bagatela, nie pracuję równolegle z dwiema obsadami. No może teraz zaczynamy delikatnie pracę z głównymi rolami drugiej obsady, ale spełniono podstawowy warunek: zarysowana i stworzona została inscenizacja i interpretacja postaci dla pierwszej obsady. Przygotowujemy więc właściwie dwa przedstawienia. Zawsze uważałem, że każdy z aktorów ma prawo do własnej interpretacji postaci. I bardzo chętnie zobaczę, a i widzowie może też, że jest dwóch różnych Normanów czy Eryków. Oczywiście obie te postaci muszą się poruszać w określonych czy nakreślonych wcześniej ramach sytuacyjnych, ale jak i czym je wypełnią, będzie zależeć od ich indywidualności.
– Reżyseruje pan farsy, bo…?
– …bo robię wyrafinowane i dość mądre dokumentalne, fabularyzowane filmy historyczne. Farsy zaś reżyseruję dla kontrapunktu, albowiem zmienność upraw artystycznych jest ze wszech miar wskazana. No i najważniejsze: w kraju naszym nie zdarzy mi się realizować tak genialnie napisanych scenariuszy. Lubię ten gatunek i cenię sobie wielce taką sceniczną literaturę, jak Ryzykowna forsa. To dla mnie przyjemność, radość i szczęście. I równie wielką radością, przygodą i szczęściem jest praca z zespołem, z którym tę farsę przyszło mi kreować.
rozmawiała Magdalena Musialik
Osoby

Zwiastun
Galeria
(6 zdjęcia)Twórcy
Autor
Tennessee Williams
Tłumaczenie
Jacek Poniedziałek
Reżyser
Dariusz Starczewski
Scenografia
Urszula Czernicka
Muzyka
Mateusz Kobiałka
Ruch sceniczny
Małgorzata Haduc
Reżyseria świateł
Marek Oleniacz
As. reż./ inspicjent/ sufler
Joanna Jaworska
Obsada

Magdalena Walach
—
Margaret

Kosma Szyman
—
Brick

Kamila Klimczak
—
Mae, zwana Panią Siostrą

Katarzyna Litwin
—
Duża Mama

Paweł Sanakiewicz
—
Duży Tata

Piotr Urbaniak
—
Ksiądz Tooker

Marcin Kobierski
—
Gooper, zwany Panem Bratem

Jakub Bohosiewicz
—
Doktor Baugh

Wojciech Leonowicz
—
Jack Straw

Tomasz Lipiński
—
Peter Ochello
Karolina Kotarba
Dixie, zwana Małą Maggie
Scheda – rozmowa z reżyserem spektaklu Dariuszem Starczewskim
– Na egzemplarzu inspicjenckim umieścił pan, podobnie jak Williams na początku Kotki na gorącym blaszanym dachu, cytat z Dylana Thomasa: „Ty, ojcze mój, coś smutny w niebiosach,/ straszliwą łzą mnie przeklnij, błogosław./ Cichej nocy nie daj się wyrokom./ Z końcem światłości stań oko w oko!”. Dlaczego ten fragment jest taki ważny?
–Traktuję bardzo serio ten cytat. Wyznacza dla mnie kierunek interpretacji sztuki. W trakcie przygotowania do realizacji dramatu bardzo mocno wczytywałem się w didaskalia towarzyszące Kotce…. Utwierdzało mnie to w przekonaniu, by nie iść dość powszechną teatralną drogą interpretacji tego tekstu, na którą zapewne miała ogromny wpływ ekranizacja Kotki…. Sukces filmu z 1958 roku zaważył na sposobie odczytywania tego dramatu w teatrze. Bardzo realistyczny obraz Richarda Brooksa, niejako wzorzec z Sèvres, zaczął dominować. Widzowie, a i wielu reżyserów teatralnych, pomni wielkich karier filmowych, jakie były udziałem aktorów, którzy zagrali a to w Kotce…, a to w Tramwaju zwanym pożądaniem czy Nocy iguany, nie oczekiwali innych niż te znane z ekranizacji analiz dramatów Williamsa. Williams nie był z tego zadowolony. Oglądając po raz kolejny poprawne, ale utrzymane w bezpiecznie realistycznej konwencji spektakle, musiał odczuwać ogromne rozczarowanie, wynikające z powierzchownej i uproszczonej lektury swoich tekstów. U Williamsa bowiem pod pozorem realności odbywają się i otwierają zupełnie inne, pełne znaków i symboli przestrzenie. Irytowało go, że te znaczenia przykrywały powodzie teatralnych ścian i ścianeczek, a główny rys jego sztukom nadawał mieszczański – z mojej perspektywy nieznośny – koturn. W efekcie reżyserzy oferowali publiczności ot takie – lepsze lub gorsze – dramaty rodzinne. A przecież Williams zachęca poprzez symbolikę i uwagi zawarte w didaskaliach do innej, subiektywnej podróży. W odautorskich przypisach są dziesiątki odniesień, w których zdaje się mówić, że tego, co widzimy, nie widzimy realnie, lecz z wewnętrznej perspektywy poszczególnych bohaterów. Tego klucza w trakcie pracy się trzymałem. Poczułem się zaproszony do pewnego rodzaju wykrzywienia i groteski w portretowaniu bohaterów; zredukowałem też do absolutnego minimum liczbę rekwizytów: do wyłącznie tych symbolicznych.
– Zostaje esencja.
– Tka się z tego moralitet, opowieść o zdarzeniu pod tytułem Scheda. I to nie byle jaka scheda. Trudno sobie wyobrazić ogrom majątku Dużego Taty. Myślę, że przekładając jego rozmiar na dzisiejsze czasy, możemy mówić o fortunie Billa Gatesa i jemu podobnych. Brickowi lub Gooperowi do objęcia pozostaną latyfundia wielkości księstw. Więc spadkiem jest tron, a nie fotelik w wygodnym domu. W związku z tym przyjęliśmy do opowiadania tej historii dużą formę, mocne znaki. W końcu do wydarcia jest olbrzymie dziedzictwo. Ale najistotniejsze prawdy, dotyczące bohaterów Kotki… w istocie nie zostają wypowiedziane. Dwukrotnie w tej sztuce o kłamstwie i prawdzie padają zdania, w moim odczuciu, najistotniejsze. O miłości: „Czy to nie byłoby zabawne, gdyby to była prawda?”.
– Która postać opowiada tę historię?
– To subiektywna podróż Kotki. Wszystkie byty sceniczne są ulepione z jej pamięci, strachów, koszmarów. Takie podejście pozwoliło mi na powołanie do życia na scenie Jacka Strawa i Petera Ochella, czyli „ojców założycieli”. Budowniczych ogromnej schedy, którą ma rozporządzić Duży Tata. W tych dwóch postaciach (które w dramacie są obecne jedynie we wspomnieniach) wyczytuję u Williamsa kpinę z ogólnie pojętego dziedzictwa amerykańskiego i Ojców Założycieli Ameryki jako takiej. A to, że Straw i Ochello to para gejów, jest dodatkową kpiną, jaką serwuje nam Williams, który zdaje się mówić: Amerykanie, te wasze wartości i fortunę stworzyli tacy „odmieńcy”. Zbudowaliście kulturę, z której bierzecie wszystko, co wam pasuje i odrzucacie wszystko, co nie pasuje.
– To twoja obrona Williamsa.
– Ameryka przyjmowała go jako wielkiego dramatopisarza, nazywała najwybitniejszym dramaturgiem XX wieku, i korzystała z jego talentu. Ale jego orientacja seksualna nie była im po drodze. Jego teksty w tych fragmentach, które mogłyby naprowadzić na ślad homoseksualizmu autora, były już cenzurowane.
– Drugi akt?
– To podejście lasu Birnamskiego pod mury Dunsinanu [śmiech]. To dalej subiekt Kotki…, jednak bez „narratorki” w centralnym punkcie scenicznej aktywności. Na pierwszym planie mamy dwa osobowe instrumenty: ojca i syna. Drugi plan, w sensie muzycznym i plastycznym, jest niejako tłem dla nich. Choć to tło incydentalne, to jednak i znaczące, dające w konkretny i jasny sposób znać o sobie. A potem jest trzeci akt, w którym nie ma już ojca. Główny instrument zszedł ze sceny. I drugi plan staje się pierwszym. Bardzo istotną wskazówką do budowania postaci był dla mnie ten oto fragment didaskaliów: „Zamysłem tej sztuki nie jest znalezienie odpowiedzi na psychologiczne dylematy pewnego mężczyzny. Usiłuję w niej zbadać ulotną materię emocjonalnie naładowanych zależności między ludźmi w burzowej atmosferze rodzinnego kryzysu. W wyznaniach postaci musi być zachowane ziarno tajemnicy, podobnie jak w życiu ludzie pozostają do pewnego stopnia tajemniczy dla innych, a nawet dla samych siebie. Nie zwalnia to dramatopisarza z obowiązku przyglądania się i badania na tyle dogłębnie i szczerze, na ile pozwala mu jego mandat: powinien wystrzegać się gładkich konkluzji, prostych recept, które sprawiają, że sztuka jest tylko sztuką, a nie próbą uchwycenia realnego doświadczenia człowieka”. Trzeci akt jest najbardziej muzycznie zestrojoną partyturą aktorską.
– Pańskiej interpretacji Kotki… pomaga scenografia autorstwa Urszuli Czernickiej.
– Podczas przygotowań do pracy nad Kotką… kluczowa była dla mnie odpowiedź na pytanie, czym jest gorący, blaszany dach. Zrozumiałem go jako miejsce bezceremonialnej walki o przetrwanie, utrzymanie swej pozycji, pozostanie w grze. W tej grze, w zatłoczonym dziećmi Goopera i Mae salonie, zrodził mi się obraz strzelnicy z lunaparku. Rozdmuchaliśmy z Ulą tę metaforyczną podpowiedź. Wyrzuciliśmy bohaterów z lepiej lub gorzej urządzonego salonu. Lunapark jest miejscem ludycznej, cyrkowej zabawy. I na scenie mamy coś z klimatu zabawy za wszelką cenę. Skoro już zapłaciliśmy za wstęp, to musimy się „dobrze bawić”. Strzelnica jest naszym gorącym dachem, na którym wszyscy jesteśmy, a wizyta w lunaparku tą zawsze za krótką chwilą pomiędzy narodzinami a śmiercią. W pierwszym akcie Margaret mówi między innymi i te słowa: „…jedyna rzecz, której nie posiadam, to wdzięk przegranego, ja jeszcze nie zeszłam z ringu i będę walczyć, aż wygram! Co może być wygraną kotki na gorącym blaszanym dachu? – Nie ma pojęcia… Może to, że siedzi, póki może”.
rozmawiała Magdalena Musialik
Osoby
Tennessee Williams, właśc. Thomas Lanier Williams III (1911–1983) – amerykański dramatopisarz i scenarzysta, uważany obok Eugene’a O’Neilla i Arthura Millera za jednego z najwybitniejszych dramatopisarzy w USA. Duży wpływ na późniejszą twórczość i życie pisarza miały wspomnienia, związane przede wszystkim z chorą umysłowo siostrą Rose oraz molestowanym przez ojca rodzeństwem. Literackie inspiracje w jego twórczości sięgały dzieł Czechowa, Lawrence’a oraz poezji Crane’a, dotykającej tematów życia, śmierci i homoseksualizmu, do którego Williams otwarcie się przyznawał. Pod koniec lat trzydziestych, po studiach na kilku uczelniach, zrobił dyplom na University of Iowa i zdobył grant Fundacji Rockefellera za Battle of Angels. Fabułę jego następnych dwudziestu jeden dramatów scenicznych cechują przede wszystkim wątki związane z przemocą i seksem. Pojawiają się w nich szaleństwo, gwałt, nimfomania, brutalność i kazirodztwo, umieszczone na tle gwałtownych przemian zachodzących w amerykańskim społeczeństwie na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Williams zawsze starał się zostawiać wolną rękę reżyserom, zarówno teatralnym, jak i filmowym, nie wtrącając się do ich wizji. Pierwszą ważną sztuką w jego karierze była Szklana menażeria (The Glass Menagerie, 1944), ale prawdziwą sławę przyniósł mu wystawiony w 1947 na Broadwayu Tramwaj zwany pożądaniem (A Streetcar Named Desire). Sztukę wyreżyserował Elia Kazan, zaś w obsadzie znaleźli się Marlon Brando, Jessica Tandy i Karl Malden. Między 1948 a 1959 siedem dramatów Williamsa było wystawianych na Broadwayu: Summer and Smoke (1948), Tatuowana róża (The Rose Tattoo, 1951), Camino Real (1953), Kotka na gorącym blaszanym dachu (Cat on a Hot Tin Roof, 1955), Orfeusz zstępujący (Orpheus Descending 1957), Garden District (1958) i Słodki ptak młodości (Sweet Bird of Youth, 1959). W tym samym okresie zdobył dwie nagrody Pulitzera, trzy nagrody New York Drama Critics’ Circle, trzy nagrody Donaldsona i nagrodę Tony. Pracował jako scenarzysta filmowy i telewizyjny, jego twórczość stała się bogatym źródłem inspiracji dla światowej kinematografii. Do najgłośniejszych i skandalizujących ekranizacji należą: Szklana menażeria (reż. I. Rapper, 1950), Tramwaj zwany pożądaniem (reż. E. Kazan, 1951), Baby Doll (reż. E. Kazan, 1956), Kotka na gorącym blaszanym dachu (reż. R. Brooks, 1958), Jak ptaki bez gniazd (Orpheus Descending, reż. S. Lumet, 1959), Nagle, zeszłego lata (reż. J.L. Mankiewicz, 1959). Williams współpracował także z Luchinem Viscontim przy scenariuszu Zmysłów (1954). Kiedy w 1961 zmarł jego przyjaciel Frank Merlo, pisarz zaczął zażywać narkotyki i popadł w depresję, co nie pozostało bez wpływu na późniejszą twórczość. Zmarł w 1983 roku w hotelu w Nowym Jorku, zakrztusiwszy się zakrętką od buteleczki z lekami.
Dariusz Starczewski – absolwent Lart*studiO, krakowską PWST ukończył w 1998 roku. Jego rolą dyplomową był Aristarch w Samobójcy (reż. J. Trela) – spektakl zdobył Grand Prix, zaś aktor wyróżnienie, na XVI Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. Zadebiutował na scenie w 1993 roku z Grupą Rafała Kmity, z którą jest związany do dziś. Współpracę z Teatrem Bagatela rozpoczął w 2001 roku rolą Kułygina w Trzech siostrach (reż. A. Domalik). Występował w krakowskich teatrach: Starym, Łaźni, Bückleina, Nowym, Łaźni Nowej, STU, Grotesce, Barakah oraz warszawskich Na Woli i Rampie, w Teatrze Rozrywki w Chorzowie, Teatrze Muzycznym w Łodzi i Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Asystował Maciejowi Sobocińskiemu przy inscenizacji Rewizora (2002), a dwa lata później zadebiutował jako reżyser Szklaną menażerią w Teatrze Bagatela, gdzie zrealizował jeszcze Heddę Gabler, Kto otworzy drzwi? (spektakl dyplomowy PWSFTviT) i Tramwaj zwany pożądaniem. Inscenizował także Rosyjską ruletkę (Teatr im. Żeromskiego, Kielce), Sen nocy letniej (Międzynarodowy Festiwal Reżyserii Teatralnej „Versionale” w Dreźnie), genomgnom (Eurodramafest 2011), down_us (premiera w Teatrze STU) oraz Ikebanę Marcina Skóry (Teatr im. Solskiego, Tarnów). We współzałożonym z Anką Graczyk teatrze Sztuka na Wynos – najmniejszym teatrze w Polsce – wyreżyserował Postrzał Ingrid Lausund (2013), …i zawsze przy mnie stój Tomasza Jachimka (2014), Bliżej Patricka Marbera (2015) i Trzy siostry (2017). W 2016 roku obronił doktorat na Wydziale Reżyserii warszawskiej Akademii Teatralnej. Występuje również w filmach krótko- i pełnometrażowych oraz w programach telewizyjnych, zagrał także w spektaklu Teatru Telewizji. Jest założycielem platformy artystycznej Sztuka na Wynos oraz firmy szkoleniowej SZiN.
Recenzje
Wacław Krupiński | ujot fm | Gazeta Wyborcza | wattpad